Przeprowadzka ze stolicy do niewielkiego,
nudnego Tomaszowa gdzieś na wschodzie kraju jest dla dorastającej dziewczyny prawdziwą
życiową porażką. Kina, teatry, kluby, galerie, no i przede wszystkim starzy
przyjaciele niemalże z dnia na dzień mają zniknąć z jej życia. Cóż jednak ma do
gadania główna bohaterka książki, Maryla, której rodzice błyskawicznie się
rozwiedli, sprzedali mieszkanie i postanowili, że córka zamieszka z matką? W całej
tej stresującej sytuacji dziewczyna widzi jednak jasną stronę – w końcu będzie miała
okazję poznać swoją babcię, o której jakoś nigdy w domu nie rozmawiano. Pełna
obaw i nadziei dziewczyna wkroczy w progi nowego domu i … trafi w sam środek
jaskini lwa, a raczej dwóch lwic.
Dom rodzinny matki okaże się ziejącym
pustką, zimnem i nienawiścią miejscem, w którym życie jest nie do zniesienia. Co
w takim razie robić na tym tytułowym „końcu świata”? Jak sobie poradzić z
tęsknotą za warszawskimi przyjaciółmi? Jak
przekonać do siebie nowych szkolnych znajomych? I jak przetrwać w tym okropnym
domu, w którym każdy patrzy na siebie wilkiem?
Początkowo tylko nadzieja na obiecaną przeprowadzkę
do Lublina trzyma dziewczynę przy życiu, jednak w miarę upływu czasu Tomaszów
staje się dla Maryli miejscem intrygującym, w którym w dodatku ma wiele do
zrobienia. Dziewczyna czuje, że miasto, w którym wszyscy o wszystkim wiedzą,
skrywa przed nią tajemnicę. Rodzina matki coś ukrywa, dziewczyna szuka więc
kolejnych wskazówek do rozwiązania zagadek mrocznej przeszłości. Pudełko ze „skarbami”
matki, pamiątki odnalezione w „Rupieciarni”, dom babki z wszystkimi ukrytymi w
nim śladami przeszłości, dziwny nagrobek na cmentarzu, tajemnicze paczki
odbierane tuż przed zamknięciem poczty i wyjazdy babki do pobliskiej
miejscowości – to wszystko bystra nastolatka musi połączyć w logiczną całość.
Po nitce do kłębka, choć często błędnie interpretując fakty, dziewczyna trafi w
końcu do celu, który zaskoczy ją bardziej, niż się tego spodziewała.
Książka jest ciekawą opowieścią o
rodzinnych tajemnicach, trudach adaptacji w nowym środowisku, dorastaniu,
miłości, nienawiści i winie, które determinują życie bohaterek. Autorce w
znakomity sposób udało się ukazać typową mentalność mieszkańców małych
miejscowości, w których anonimowość w ogóle nie ma szans bytu i w których każdy
pierze własne brudy w swoim domu.
„Rupieciarnia na końcu świata” to także
opowieść o dorastaniu, kształtowaniu postaw młodego pokolenia. Powieść pokazuje
również, jak zmiana otoczenia i nowe okoliczności ujawniają uśpione instynkty
człowieka. Przeprowadzka do Tomaszowa wiele zmienia w życiu Maryli, jej matki,
jak również innych członków jej rodziny. Maryla przekonuje się, że jest zdolna
do zrobienia czegoś, co w Warszawie nie przyszłoby jej do głowy: szpera w
cudzych rzeczach, kłamie, bezceremonialnie odnosi się do nauczycieli, intryguje.
Okazuje się, że człowiek poznaje siebie przez całe życie.
Powieść przypadnie go gustu głównie
nastolatkom, gdyż ma formę pamiętnika pisanego z perspektywy szesnastoletniej dziewczyny.
Jej przeżycia i naiwne myślenie może nużyć i śmieszyć starszą czytelniczkę,
jednak sama historia jest dosyć ciekawa, więc myślę, że książka znajdzie
zwolenników wśród kobiet w każdym wieku. Zresztą może warto sobie przypomnieć swój
sposób postrzegania świata sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat?
Książka jest dosyć ciekawa i intrygująca,
jednak ma też parę niedociągnięć, choćby w formie umieszczenia w niej zbyt
niewiarygodnych zdarzeń. Nie sądzę, żeby nawet najbardziej wredna babcia powiedziała
do głodnej wnuczki, która w dodatku nic jej w życiu złego nie zrobiła, że obiad
nie jest dla niej. Podobnie jest z inną sceną: Na lekcji sztuki nauczycielka zaintrygowana
nową uczennicą i jej pierścionkiem snuje wspomnienia z czasów swojej młodości.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wspomnienia te dotyczą głównie osobistych
przeżyć matki owej uczennicy, z którą kiedyś przyjaźniła się nauczycielka. Nie
wspomnę już o tym, że przecież przyjazd Maryli i jej matki wywołał w społeczności
lokalnej spore poruszenie w związku z dawną historią, opowiadanie więc przy
uczniach o jej przeszłości – nieszczęśliwym życiu, pierścionku wywołującym w
niej bolesne wspomnienia, jest co najmniej nie na miejscu i aż dziwne, że nie
skutkowało w książce jakimiś nieprzyjemnościami.
Wspomniałam o dwóch wydarzeniach, które
nie powinny się znaleźć w tej książce. Pewnie wyszperałabym więcej podobnych
zgrzytów, które obniżają wartość książki i wiarygodność opowiedzianej historii,
ale mimo wszystko książkę polecam, głównie nastolatkom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz