niedziela, 14 kwietnia 2013

"Rupieciarnia na końcu świata" - Agata Mańczyk




Przeprowadzka ze stolicy do niewielkiego, nudnego Tomaszowa gdzieś na wschodzie kraju jest dla dorastającej dziewczyny prawdziwą życiową porażką. Kina, teatry, kluby, galerie, no i przede wszystkim starzy przyjaciele niemalże z dnia na dzień mają zniknąć z jej życia. Cóż jednak ma do gadania główna bohaterka książki, Maryla, której rodzice błyskawicznie się rozwiedli, sprzedali mieszkanie i postanowili, że córka zamieszka z matką? W całej tej stresującej sytuacji dziewczyna widzi jednak jasną stronę – w końcu będzie miała okazję poznać swoją babcię, o której jakoś nigdy w domu nie rozmawiano. Pełna obaw i nadziei dziewczyna wkroczy w progi nowego domu i … trafi w sam środek jaskini lwa, a raczej dwóch lwic.

Dom rodzinny matki okaże się ziejącym pustką, zimnem i nienawiścią miejscem, w którym życie jest nie do zniesienia. Co w takim razie robić na tym tytułowym „końcu świata”? Jak sobie poradzić z tęsknotą za warszawskimi przyjaciółmi?  Jak przekonać do siebie nowych szkolnych znajomych? I jak przetrwać w tym okropnym domu, w którym każdy patrzy na siebie wilkiem?

Początkowo tylko nadzieja na obiecaną przeprowadzkę do Lublina trzyma dziewczynę przy życiu, jednak w miarę upływu czasu Tomaszów staje się dla Maryli miejscem intrygującym, w którym w dodatku ma wiele do zrobienia. Dziewczyna czuje, że miasto, w którym wszyscy o wszystkim wiedzą, skrywa przed nią tajemnicę. Rodzina matki coś ukrywa, dziewczyna szuka więc kolejnych wskazówek do rozwiązania zagadek mrocznej przeszłości. Pudełko ze „skarbami” matki, pamiątki odnalezione w „Rupieciarni”, dom babki z wszystkimi ukrytymi w nim śladami przeszłości, dziwny nagrobek na cmentarzu, tajemnicze paczki odbierane tuż przed zamknięciem poczty i wyjazdy babki do pobliskiej miejscowości – to wszystko bystra nastolatka musi połączyć w logiczną całość. Po nitce do kłębka, choć często błędnie interpretując fakty, dziewczyna trafi w końcu do celu, który zaskoczy ją bardziej, niż się tego spodziewała.

Książka jest ciekawą opowieścią o rodzinnych tajemnicach, trudach adaptacji w nowym środowisku, dorastaniu, miłości, nienawiści i winie, które determinują życie bohaterek. Autorce w znakomity sposób udało się ukazać typową mentalność mieszkańców małych miejscowości, w których anonimowość w ogóle nie ma szans bytu i w których każdy pierze własne brudy w swoim domu.

„Rupieciarnia na końcu świata” to także opowieść o dorastaniu, kształtowaniu postaw młodego pokolenia. Powieść pokazuje również, jak zmiana otoczenia i nowe okoliczności ujawniają uśpione instynkty człowieka. Przeprowadzka do Tomaszowa wiele zmienia w życiu Maryli, jej matki, jak również innych członków jej rodziny. Maryla przekonuje się, że jest zdolna do zrobienia czegoś, co w Warszawie nie przyszłoby jej do głowy: szpera w cudzych rzeczach, kłamie, bezceremonialnie odnosi się do nauczycieli, intryguje. Okazuje się, że człowiek poznaje siebie przez całe życie.

Powieść przypadnie go gustu głównie nastolatkom, gdyż ma formę pamiętnika pisanego z perspektywy szesnastoletniej dziewczyny. Jej przeżycia i naiwne myślenie może nużyć i śmieszyć starszą czytelniczkę, jednak sama historia jest dosyć ciekawa, więc myślę, że książka znajdzie zwolenników wśród kobiet w każdym wieku. Zresztą może warto sobie przypomnieć swój sposób postrzegania świata sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat?

Książka jest dosyć ciekawa i intrygująca, jednak ma też parę niedociągnięć, choćby w formie umieszczenia w niej zbyt niewiarygodnych zdarzeń. Nie sądzę, żeby nawet najbardziej wredna babcia powiedziała do głodnej wnuczki, która w dodatku nic jej w życiu złego nie zrobiła, że obiad nie jest dla niej. Podobnie jest z inną sceną: Na lekcji sztuki nauczycielka zaintrygowana nową uczennicą i jej pierścionkiem snuje wspomnienia z czasów swojej młodości. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wspomnienia te dotyczą głównie osobistych przeżyć matki owej uczennicy, z którą kiedyś przyjaźniła się nauczycielka. Nie wspomnę już o tym, że przecież przyjazd Maryli i jej matki wywołał w społeczności lokalnej spore poruszenie w związku z dawną historią, opowiadanie więc przy uczniach o jej przeszłości – nieszczęśliwym życiu, pierścionku wywołującym w niej bolesne wspomnienia, jest co najmniej nie na miejscu i aż dziwne, że nie skutkowało w książce jakimiś nieprzyjemnościami.

Wspomniałam o dwóch wydarzeniach, które nie powinny się znaleźć w tej książce. Pewnie wyszperałabym więcej podobnych zgrzytów, które obniżają wartość książki i wiarygodność opowiedzianej historii, ale mimo wszystko książkę polecam, głównie nastolatkom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz