Książka ukazująca skomplikowane relacje rodzinne bohaterów. Nowoczesna, elegancka pani doktor po 20 latach nieobecności w Polsce powraca do niej na stałe. Zatrzymuje się w domu swojej 25-letniej córki i jej męża, mieszkających na wsi. Wydawałoby się, że Justynie trudno będzie się odnaleźć w kraju, który kiedyś opuściła. Okazuje się jednak, że to nie ona, ale jej córka Maria ma problemy ze swoim życiem.
Justyna, zrywając z farsą, w którą zamienił się w ostatnich latach jej związek z Ronaldem, daje się wciągnąć w kolejną, funkcjonującą w relacjach córki i jej męża Piotra. Ponadto próba odbudowania więzi z córką okazuje się trudną sztuką. Kobiety w ogóle do siebie nie pasują, mają inne poglądy. Justyna jest wyzwoloną kobietą, której zachowań jej córka nie rozumie. Marię szokują niektóre uwagi matki dotyczące jej życia osobistego, Justynę z kolei zadziwia naiwność i zaściankowość córki. W książce mamy więc do czynienia z odwróceniem tradycyjnego schematu konfliktu pokoleń. To przecież zwykle córka bywa krytykowana za swoje zbyt nowoczesne poglądy. Tutaj jest inaczej:
- Powinnaś tak się czesać, Mario, tak jest ładnie.
- Taka szopa? - spojrzała w lustro. - Przepraszam cię, mamo, ale wyglądam jak dziwka.
- Czasami trzeba.- No, wiesz!
....................................................................................
- Ale sypialiście już z sobą?
- Nie.
- Jak to, nie?
- Nie. Dopiero po ślubie. Wiem, że to zbyt purytańskie jak na twoje upodobania - powiedziała bez złośliwości.
Czy tak dwa skrajne charaktery mogą się porozumieć? Nic dziwnego, że Justyna bardziej rozumie swojego zięcia i jego kochankę. Bo czy infantylna, zakompleksiona Maria, która jest święcie przekonana, że jej mąż podczas jej nieobecności w domu potulnie siedzi w ich gniazdu i oddaje się pracy twórczej, ma w sobie chociaż małą cząstkę charakteru matki? Jej naiwność przeraża Justynę:
- Ty masz zupełnie inne podejście. Piotr i ja uważamy, że najważniejsza jest więź duchowa.
- Ależ tak, ona też jest ważna!
- Dla nas najważniejsza, dla ciebie, mamo, najwyżej równorzędna, musisz chyba przyznać.
Więź duchowa, tak wytłumaczył jej Piotr fakt, że sypia w oddzielnym pokoju. Ona tam, on tu, a przez kuchnię i korytarz ciągnie się jak długi sznurek więź duchowa, która ich łączy, straszne.
Mam wrażenie, że powieść "Między pierwszą a kwietniem" jest niedoceniana i zbyt pochopnie krytykowana. Bo to, że zdecydowanie inna od reszty, znaczy, że gorsza? Moim zdaniem to wyjątkowa i naprawdę dobra powieść Krystyny Siesickiej. Szkoda, że spotyka się z dość szerokim niezrozumieniem.